mar 31 2017

Pod nosem


Komentarze: 0

Pod nosem.

- Co się stało? Słyszysz mnie! Halo!!  Poczułem, że ktoś szarpie mnie za koszulę. To Adaś, zaborczo próbował mnie ocucić. - Co ty się tak schlałeś, że do domu dotrzeć nie mogłeś? Myślałem , że żartuje jednak jego twarz nie była roześmiana, wręcz przeciwnie - był przerażony. Poczułem jak pulsuje mi tył czaszki, złapałem się za głowę i zasyczałem z bólu. - Boli Cie głowa? Wszystko w porządku? Adaś kontynuował przesłuchanie. - Tak wszystko w porządku, niewygodne to leżenie na chłodnej ziemi, wybrałem kiepski kamień pod głowę. Adaś szybko wyczuł moją ironię. - Dobra chodź pomogę Ci, opowiesz mi wszystko w domu. Nie miałem siły się kłócić , pozwoliłem się więc zabrać z nim pod pachę i udaliśmy się do mojego domu. Sięgnąłem po klucze do kieszeni , podałem Adasiowi i weszliśmy do środka. Uznałem, że już sam trafie na kanapę, więc Adaś poszedł po wodę do kuchni oznajmiając, że zaraz wróci. Starałem się poukładać myśli, ból głowy wytracał mnie z wszech ogarniającej mnie wściekłości. Czy to możliwe, że ten imbecyl , psychopata, śledził mnie aż do domu? Znowu udało się mu mnie zaskoczyć. Moje rozmyślania przerwał Adaś , który niósł ze sobą szklankę wody oraz zamoczoną szmatkę. Skąd on ją wziął? Już nie ogarniam nawet co mam w domu. Położył mi zimny okład na głowę i podał wodę. - Nie chcę tej wody, otwórz lepiej piwo, to mi bardziej pomoże. Adaś spojrzał na foliową torebkę z czteropakiem piwa. Nie kłócąc się, podał mi piwo. - Sobie też otwórz, nie będę sam pił. Uznałem, że i jemu przyda się trochę promili, by ogarnąć to co mam do opowiedzenia. - Powiesz mi w końcu co się stało ?  Nalegał gorliwie. - Tak... Wziąłem łyk piwa i zacząłem opowiadać co przydarzyło mi się kilka godzin temu. Gdy doszedłem do końca tej nieszczęsnej opowieści, widziałem jak Adaś zaciska pięści, aż odznaczały się na nich ślady wbijanych paznokci. Był rozwścieczony, lecz miałem dość wściekłych kolesi jak na dzisiejszy dzień. - Uspokój się Adaś! Chcesz mi w jakiś sposób pomóc to uspokój się! Mam dość nerwów na dzisiaj. Wykrzyczałem mu prosto w twarz - poskutkowało. Uspokoił się na tyle, że byłem w stanie to znosić. - Jak mam się uspokoić? Jakiś psychol chciał Cie udusić, najprawdopodobniej zaatakował Cie przed domem, więc pewnie wie też gdzie mieszkasz, do tego nie poniesie żadnych konsekwencji a ja mam być spokojny? Podobało mi się jego zaangażowanie, szczerze nie chciałem być tej nocy sam. Docierało powoli do mnie, że ten koleś jest niebezpieczny no i psychicznie sprytny , w końcu dwa razy udało się mu mnie zaskoczyć. - Po prostu się uspokój poradzę sobie. Wymamrotałem pod nosem, rzuciłem fałszywy uśmiech i odwróciłem wzrok. Nie tak łatwo było go jednak oszukać. Widział, że się martwię - Słuchaj myślę, że nie ma sensu abyś został dzisiaj w domu sam. Jeśli pozwolisz zostanę tutaj na noc. Prześpię się na kanapie. Karolina jest u przyjaciółki i zostaje tam na noc. Mimo, że jego plan był wręcz perfekcyjny a jego obecność dawała mi jakieś poczucie bezpieczeństwa - nie chciałem robić kłopotu.  - Słuchaj nie chce Ci robić kłopotu, naprawdę sobie poradzę, kanapa jest niewygodna , lepiej Ci będzie u siebie w domu. W głębi duszy wiedziałem, że się nie zgodzi ale zawsze warto spróbować. Adaś roześmiał się. - Nie bądź głupi , jak ja miałem problem słuchałeś mnie i nie narzekałeś, nie zostawię przyjaciela w takiej sytuacji, tylko dlatego, że czeka mnie niewygodna noc na kanapie. Z resztą odkąd często kłócę się z Karoliną , wiele nocy spędzam na kanapie - można więc rzec , że jestem przyzwyczajony. Pozwoliłem mu zatem zostać. Podałem mu pościel i poszedłem pod prysznic. Zamknąłem na chwilę oczy by  przemyć twarz. Jak piorun z nieba w głowie zaczęły mi błyskać obrazy z dzisiejszego dnia. Szaleńczy wzrok Maksa, wzrok przechodniów, czułem się jakby nadal się na mnie gapili. Szorowałem skórę jakbym chciał zdrapać zapach tego psychopaty. Wyszedłem spod prysznica, ubrałem się i ruszyłem w stronę kuchni, z której dochodził dźwięk krzątaniny. Zabiło mi szybciej serce. Dopiero teraz dostrzegłem, że strasznie panikuję. To zdarzenie wryło mi się w moją podświadomość. Powoli wychyliłem się zza witryny, wypuściłem wstrzymany oddech. To tylko Adaś, robił coś do jedzenia. Zauważył mnie. -Myślę, że powinieneś coś zjeść, nie masz zbyt dużego wyboru w lodówce, więc zrobiłem jajecznicę. Siadaj nałożę Ci. Z natłoku zdarzeń zapomniałem, że prawie nic nie jadłem, jednak zapach dania tak pobudził moje soki żołądkowe , że wyraźnie usłyszałem jak burczy mi w brzuchu. Usłyszał to chyba także Adaś, który roześmiał się pod nosem. Położył przede mną talerz, nałożył jajecznice, którą wsunąłem z wielkim smakiem. Adaś obserwował mnie cały czas. W normalnej sytuacji irytowało by mnie to strasznie jednak dzisiaj było mi wszystko jedno. Pozmywałem po sobie talerz i udałem się do swojego łóżka. - Dobranoc, śpij dobrze ! Krzyknął Adaś gdy mijałem kuchenne drzwi . - Dobranoc, nawzajem! Odkrzyknąłem. Nie zawracałem sobie już głowy myciem zębów, wsunąłem się szybkim ruchem pod kołdrę, wtuliłem się w nią i czekałem, aż nadejdzie sen. Nie musiałem zbyt długo czekać, po chwili czułem jak odpływam. Nagle na policzku poczułem delikatne, wilgotne muśnięcie, jakby pocałunek a chwilę potem odpłynąłem.

_______________________________________________

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz