mar 31 2017

Czat


Komentarze: 0

Czat

Obudziłem się jak połamany. Znowu musiałem spać nie tak jak trzeba. A jak śpi się właściwie? W każdym razie mi to nie wychodziło. Pościeliłem łóżko i zrobiłem sobie śniadanie. Spojrzałem na dom wymagający jakiejkolwiek pielęgnacji i zabrałem się do porządków. Pozmywałem naczynia, pozamiatałem i umyłem podłogi. Usunąłem warstwy kurzu z ubogiego asortymentu RTV i AGD, po czym usiadłem by odsapnąć. Dziwne, ale nie przywiązywałem dużej wagi do telefonu komórkowego jak większość ludzi XXI wieku. Tym razem jednak miałem ochotę sprawdzić czy czasem nie mam jakiejś wiadomości. Zaskoczony dostrzegłem, że mam SMS od Adasia. Nie mniej jednak zaskoczyła mnie sama jego treść.

"Przepraszam, za wczoraj. Dużo wypiłem, poniosło mnie. Mam nadzieję, że nie jesteś zły." Zamyśliłem się przez chwilę . Całkiem zapomniałem o tym co było wczoraj, przecież mamy dziś, nowy dzień - nowe możliwości. Nie przywiązywałem dużej wagi do tego co było poprzedniego dnia, chyba że miało to jakieś większe konsekwencje. Zapomniałem odpisać na SMS i zabrałem się za łazienkę. Jak ja nienawidzę tego pomieszczenia. Jest ono tak małe a wymaga takiego szorowania , że szybciej wysprzątałbym cały dom. Cóż jak mus to mus - szorujemy ! Po tym wielkim sprzątaniu wziąłem prysznic chcąc zmyć z siebie cały ten syf jaki usiadła na mnie przy zamiataniu, myciu podłogi i szorowaniu kibla. Ubrałem się w czyste ciuchy, zaparzyłem kawę , gdy nagle dostrzegłem iż na zegarze laptopa widnieje już godzina 12.10 . Jak ten czas szybko leci. Gdyby tak mieć swoją służkę. W sumie "swojego służke", seksownego i zaradnego - oj to by było coś. Zaoszczędziłbym kupę czasu, do tego miałbym na co popatrzeć. Nie ma co marzyć o głupotach. Otworzyłem więc jak co sobotę gej czat, na którym oczywiście byłem zarejestrowany. Wziąłem łyk kawy i zacząłem przemierzać gałkami ocznymi co lepsze egzemplarze. Ten poza moją ligą, ten ma przyrodzenie w zakładce zdjęcia. Będę chodził z nim czy z jego przyrodzeniem? W sumie, z jednym i drugim ale nie jest ciekawsze zdobywanie czegoś co zakryte? Każdy ma inne podejście, dla mnie jest spalony a swoją drogą ten kawałek drewna jest dosyć krzywy. Roześmiałem się pod nosem. Trans jak dla mnie przeginają . Albo się jest facetem albo kobietą, albo dążysz do bycia jednym albo drugim nie obiema na raz - proste. Biseksualni jak dla mnie ludzie bez oczywistego celu. Nie można im zaufać. Nie ma żadnej pewności, że w środę nie będzie miał ochoty na kobietkę a w czwartek na facecika .  Do trwałych związków - jakich szukam - się nie nadają. Ten za daleko, temu się wydaję , że jest lepszy od innych. No nic nie ma co chyba włączę sobie TV. Nagle rozległ się dźwięk znaczący , iż ktoś napisał do Ciebie nową wiadomość. Otworzyłem więc wiadomość od interesanta. "Cześć, patrzę na Twoje zdjęcia i myślę , że jesteś w moim typie, chciałbym jednak poznać Twoje upodobania, usłyszeć Twój głos, zobaczyć jak zapatrujesz się na przyszłość". Troszkę dyplomatycznie ale inaczej niż pozostali. Zwykle chodzi o seks tego mimo wszystko wykluczyć nie mogę. Spojrzałem na zdjęcia interesanta. Zdaję się , że przesadzam z tym, że ktoś może być poza moja ligą. Chłopak ten miał bardzo męskie rysy twarzy, głębokie spojrzenie, bardzo ładną, zadbaną sylwetkę a i ubierał się nietuzinkowo. Postanowiłem odpisać. "Bardzo się cieszę, że się Tobie podobam, ponieważ i ty bardzo przypadłeś mi do gustu. Szczerze powiedziawszy uznałbym, że jesteś poza moją ligą, co sprawia, że Twoje zainteresowanie daję mi podwójne szczęście." Po chwili otrzymałem wiadomość. " Jak ktoś tak przystojny jak Ty, może mieć tak niską samoocenę?" Nie lubię się kłócić więc podkreśliłem, iż rzadko wychodzi mi w miłości i że raczej nie miałem zbyt atrakcyjnych partnerów. Chcąc nie przedłużać czatowania a raczej przejść do sedna zapytałem o miejsce, w którym moglibyśmy się spotkać. W ten usłyszałem dzwonek do drzwi, otworzyłem a w progu stał Adaś. Jego mina wyrażała strach i zakłopotanie. - Cześć Adasia, coś się stało? Wtem przypomniałem sobie , że nie odpisałem na SMS, pewnie myśli, że jestem obrażony. - Cześć, nie odpisałeś na SMS, może nie odczytałeś, w każdym razie chciałem przeprosić za wczoraj, nie wiem co mi odbiło, mogę wejść? Zaprosiłem go do środka po czym usiadłem przed laptopem. Adaś siedział przede mną z miną błagającą o przebaczenie. To aż tak dla niego ważne? Postanowiłem sprostować. - Słuchaj Adaś, ja nie pamiętam co było wczoraj, dla mnie liczy się dziś i tylko dziś. Nie mam żadnego żalu ani żadnych wyrzutów było fajnie i tyle. Mam nadzieję, że przestaniesz się tak tym przejmować. Uśmiechnąłem się do niego a on odwzajemnił moją reakcję. - Dobrze przestanę, to duża ulga. Nie rozumiałem o co mu chodzi ale tak jak wspominałem na różne rzeczy każdy reaguje inaczej. Ja staram się szybko zapominać o tym co było. Adaś wstał z krzesła, który ze względu na swą starość oddało skrzypiący dźwięk, po czym udało się na moją stronę stołu. Dostrzegł , że siedzę na gej czacie. Nie było to dla niego dziwne dobrze wiedział jakiej byłem orientacji. Z dziwnym zainteresowaniem zaczął czytać moje wiadomości. Po chwili zrobił się wściekły i wybiegł z domu trzaskając drzwiami. Zdziwiło mnie to zachowanie, zaintrygowało troszkę, jednak gdy dostrzegłem wiadomość z miejscem spotkania zapomniałem o zaistniałej sytuacji i postanowiłem szykować się do spotkania. Ubrałem najładniejszą z koszul jaką miałem, dżinsowe spodnie z przetarciami, niskie czarne trampki. Wyperfumowałem się - nie przesadzając i udałem się do wyjścia. Wtem na telefonie znów pojawił się numer Adasia. Odebrałem . - Słuchaj, przepraszam , że tak wybiegłem jesteś moim przyjacielem, nie uważasz, że to niebezpieczne tak spotykać się z nieznajomymi? Jego reakcje coraz bardziej mnie zadziwiały jednak uznałem to za zwykła przyjacielską troskę. - Adasiu, spotykałem się nie raz z różnymi kolesiami, dziękuję za troskę jednak wiem co robię. Z resztą wiesz jak wyglądam, jestem wysoki mam świetnie zbudowane ciało, znam kilka chwytów z samoobrony, trzeba by było być kimś naprawdę zdolnym żeby dać mi radę. Roześmiałem się do mikrofonu telefonu. Usłyszałem westchnienie Adasia po czym rozłączył się bez odpowiedzi. Schowałem telefon do kieszeni dosyć obcisłych spodni i udałem się na spotkanie z nieznajomym.

Pogoda dopisywała, było słonecznie. Do kawiarni, w której miałem spotkać się z nieznajomym, było zaledwie 300 metrów od mojego domu. Całą drogę zastanawiałem się jak na żywo będzie wyglądał interesant. Czy tak samo jak na zdjęciach czy też może całkiem inaczej. Jaki ma głos, czy jest uprzejmy, arogancki a może nieśmiały. Otworzyłem drzwi do kawiarni, usiadłem tuż przy oknie, z którego widać było ulicę. Ludzie pędzili po niej jak szaleni, czasem miałem wrażenie, że samochody poruszają się wolniej. Kelnerka przyniosła zamówioną przeze mnie kawę, podziękowałem a ona uśmiechnęła się by być jak najbardziej życzliwa. Wnętrze kawiarni było dosyć przytulne. Zaledwie sześć stolików, dwa dwuosobowe i cztery , czteroosobowe. Na stolikach leżał skromny obrus w czerwono-białą kratę. Na środku wazonik z świeżymi kwiatami. Były to chyba tulipany. W powietrzu unosił się zapach kawy oraz pieczonego ciasta. Dwa odległe stoliki czteroosobowe były zajęte przez grupkę ludzi. Poza tym nikogo nie było. Cierpliwe czekałem , aż pojawi się Pan o nicku "Niespodzianek". W sumie nie zastanawiałem się nad jego nickiem. Teraz zacząłem snuć teorie , że to może jakiś trans, umawiasz się wszystko okey a potem niespodzianka i sika sobie na siedząco. Moje rozmyślania rozbawiły mnie troszeczkę. Było mi to potrzebne byłem lekko zestresowany. W końcu drzwi kawiarni się otworzyły a do środka wszedł młody mężczyzna, oczywiście elegancko ubrany, spojrzał na mnie swoim głębokim spojrzeniem. Rozpoznał mnie. To dobrze nie będę musiał go wołać przez całą kawiarnie. Co jak co ale nie lubiłem zbytnio zwracać na siebie uwagę. Zbliżał się do mojego stolika po czym poczułem zapach jego nieziemskich perfum. Myślałem, że zaraz uniosę się z krzesła i pofrunę wodzony wonią za nos w jego stronę. Ocknąłem się jednak szybko by się przywitać.

- Cześć, Niespodzianek. Roześmiał się.

Cześć, może od teraz mów mi po prostu Maks. Nie zaoponowałem , odpowiadało mi to dużo bardziej niż zwracanie się po nicku z chatu. Przedstawiłem się mu również po czym wziąłem łyk kawy. Do stolika podeszła kelnerka, zerknęła na mnie po czym spojrzała na Maksa. Zanim zapytała czy coś podać, dwukrotnie obejrzała nas oboje. Gdybym potrafił czytać w jej myślach zapewne usłyszałbym jak zadaje sobie pytanie, - geje ? Lecz mogę się mylić. Maks zamówił kawę a kelnerka udała się w stronę kuchni.

- Bardzo ładnie wyglądasz. Wracasz z pracy czy zawsze ubierasz się tak elegancko. Miałem nadzieję, że nie jest jakimś sztywniakiem, że czasem potrafi wrzucić na luz.

- Nie no coś ty, nie ubieram się tak na co dzień. To taki roboczy out fit. Jako kierownik firmy reklamowej muszę wyglądać poważnie. To fakt przecież nie będzie latał w dresie - pomyślałem.

- Może nie gadajmy o pracy. Dodałem chcąc odsunąć ten temat jak najdalej. Nie miałem się zbytnio czym pochwalić. Zapierniczałem w fabryce obuwia, za marne grosze. Mój out fit roboczy mógłby robić za szmatę do podłogi a nie jako wyjściowy na spotkanie w kawiarni.

- No dobrze o czym chcesz porozmawiać? Super mam wolną rękę mogę pytać o co zechce.

- Miałeś już chłopaka, byłeś już w jakimś związku? Jego mina posmutniała. Chyba uderzyłem w jakiś czuły punkt. Mimo wszystko chciałem usłyszeć odpowiedź.

- Tak, byłem. Pokłóciłem się z chłopakiem. Mieliśmy odmienne zdanie w jednej kwestii. Uważałem, że na za dużo sobie pozwala. Nie rozumiał chyba mojego pojęcia związku. Nie rozumiał jego pojęcia związku? Czy warto o to pytać? Odpuszczę sobie drążenie dalej tego tematu, gdyż atmosfera robiła się zbyt poważna. Czułem się bardzo niekomfortowo. Na szczęście tą poważną zawiesinę rozgoniła kelnerka, która przyniosła kawę zamówioną przez Maksa.

- Przykro mi , że Wam nie wyszło. Tak bywa, że czasem różnice zdań i poglądów rujnują związki. Nie ma co budować miłości na lichych fundamentach. Maks uśmiechnął się, że popieram jego zdanie. Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Zaczynało mi się trochę nudzić. Nie wiedziałem o co pytać a on sam siedział i szukał tematów głowie. Postanowiłem podgrzać atmosferę.

- Wiesz co? Bardzo mi się podobasz. Masz takie męskie rysy twarzy. Ten zarost - pogładziłem go po brodzie, - taki zadbany. Gdy tak patrzysz na mnie swym głębokim spojrzeniem robi się mi bardzo przyjemnie. Szczerze chciałbym poczuć Twoje ciepło i miękkość Twoich ust. Nie zawstydzałem go ani trochę. Był całkiem świadomy swojej urody i atrakcyjności. Czekałem na jego ruch. Uśmiechnął się szeroko po czym zaproponował czy byśmy nie oddalili się w jakiejś bardziej wyobcowane miejsce. Po chwili namysłu uznaliśmy, że jego dom będzie właściwy. Wsiedliśmy do czarnego audi po czym ruszyliśmy w drogę. Maks zapuścił radio ,  nie zwracałem uwagi na muzykę przyglądałem się jego idealnym rysom twarzy. Raz od czasu zerkał na mnie a jego ręka wędrowała na moje kolano. Podobały mi się te delikatnie czułości, jednak nie chciałem by wyobrażał sobie za wiele. Drogą minęła dosyć szybko, mimo , że jechał dosyć ostrożnie, tak jak lubię. Wysiedliśmy z samochodu , a moim oczom ukazał się duży ogród, z idealnie przystrzyżonym żywopłotem. Przeszliśmy przez ten tunel zieleni, by dotrzeć do drzwi domu. Maks wyjął klucze, otworzył drzwi i skinął ręką na znak bym wszedł do środka. To co zobaczyłem zaparło mi dech w piersiach. Dom był ogromny, wielki hol, z prawej i lewej strony idące półłukiem białe schody prowadzące na drugie piętro. Na środku, hen wysoko na suficie wisiał kryształowy, a przynajmniej na taki wyglądał - żyrandol. My skręciliśmy w lewą stronę na parterze. Weszliśmy do salonu. Na środku leżał duży biały dywan, tuż obok stała sofa a naprzeciw niej szklany stół. Na ścianie wisiało mnóstwo obrazów oraz wielki plazmowy telewizor z podłączonym kinem domowym. Maks poszedł zrobić drinki a ja usiadłem i podziwiałem pomieszczenie. Nie zdążyłem ogarnąć jeszcze wszystkich elementów gdy tuż obok mnie usiadł już Maks z zimnym drinkiem. Wziąłem kolorowy trunek a on pogładził mnie szyi. Poczułem dreszcze jego palce były zimne, pewnie od lodu. Zauważył to więc przestał. Zrobiło mi się gorąco, napiłem się więc kolorowego drinka dla ochłodzenia. O dziwo w ogóle nie było czuć w nim wódki. Był bardzo smaczny, nie wiem jak uzyskał trzy kolorowego drinka. Pierwsza warstwa była pomarańczowa, pod nią zielona a sam spód był błękitny. Przestałem rozmyślać nad konsystencją drinka, położyłem go na stoliku. Maks także odłożył swoją szklankę. Zbliżył się do mnie, pogładził delikatnie szyję po czym przyłożył do niej swe usta. Było mi coraz bardziej ciepło. Lewą ręką gładził moje kolana, a jego usta po chwili dotykały jego ust. Były one tak miękkie, soczyste. Zaczęliśmy się całować namiętnie, masować się językiem, a jego ręka coraz bardziej zbliżała się do mojego krocza. W tym momencie przerwałem to stanowczo odpychając go od siebie. Jego zdziwiona mina wyrażała równocześnie gniew i zakłopotanie.

- Coś nie tak? Zapytał Maks oczekując wyjaśnień. Nie chciałem przecież z nim uprawiać seksu po kilku godzinach znajomości. Zależało mi owszem na bliskości ale ograniczonej do przytulania i całowania po za tym nic więcej.

- Słuchaj Maks, przepraszam Cie. Nie jestem tutaj po to by uprawiać seks. Posuwamy się za daleko.

Maks roześmiał się ironicznie po czym wybuchając powiedział - Nawet nie zaczęliśmy się posuwać! 

Był rozwścieczony, czar prysł. Nie był już miły, niewinny, jego twarz trzaskała piorunami a wzrok tym razem przeszywał jak sztylet. Po chwili poczułem ucisk na mojej szyi, tak silny, że nie mogłem wydusić słowa. W jego oczach pełnych szaleństwa widziałem swoją twarz, zaczynało mi mroczyć w oczach. Robiło się coraz ciemniej ledwo widziałem już jego twarz. Próbowałem go przewrócić nieskutecznie, nagle dostrzegłem , że dosięgam do szklanki z drinkiem, szybkim ruchem porwałem ją i uderzyłem go w głowę. Stracił przytomność a ja w końcu wziąłem oddech. Podbiegłem do drzwi, nie ubierałem już nawet butów. W skarpetach przebiegłem przez ogród i podbiegłem do ulicy. Przechodnie patrzyli na mnie jak na świra. Jednak miałem to gdzieś. W końcu jednak ubrałem buty wiedząc, że jestem już dosyć daleko od domu tego świra. Zebrałem się w garść i naglę poczułem okropny żar wściekłości, furię. Miałem ochotę wrócić się do niego i skopać mu to bogate dupsko. Miał przewagę, zauroczył mnie i zaatakował niespodziewanie - w innej sytuacji pożałowałby tego ruchu. Wyżyłem się na ulicznym koszu na śmieci, zostawiłem na nim kilka wgnieceń, na szczęście nikogo nie było w zasięgu wzroku, więc nie dostane mandatu. Miałem nadzieję, że ruszy za mną samochodem a wtedy pokazałbym mu, że ze mną się nie zadziera. Nie lubię kłopotów ale w zaistniałej sytuacji miałbym to gdzieś. Wściekłość powoli przechodziła i przeradzała się w żal. Przypomniały mi się słowa Adasia "nie uważasz, że to niebezpieczne tak spotykać się z nieznajomymi?" . Wtedy poczułem chęć zadzwonienia do niego by opowiedzieć co się stało. Wybrałem numer, słychać sygnał , jeden , drugi, odebrał . - Halo, co jest ? Wszystko w porządku? Nie wiem co się ze mną stało ale gdy usłyszałem jego głos, w gardle pojawiła mi się gula, przez która nie potrafiłem wydusić ani słowa. Po policzku popłynęła mi łza, otarłem ją po czym dałem mu znać, że wszystko w porządku. Miałem nadzieję, że uwierzy choć drżał mi głos. Wyłączyłem telefon, lecz uprzednio napisałem SMS do Adasia, że zadzwoniłem do niego przypadkiem. Nie chciałem by się martwił, w końcu mnie ostrzegał. To moja wina i poniosę konsekwencje źle podjętej decyzji. W głowie krążyły mi słowa " Należało Ci się!" , "Niech to będzie dla Ciebie nauczka!". Droga do domu dłużyła się mi strasznie, jednak ten spacer był mi jak najbardziej potrzebny. Po drodze kupiłem sobie czteropak piwa. Wypije je szybko i pójdę spać. Nie jestem już nawet głodny. Chce po prostu zapomnieć o tym dniu. W końcu w zasięgu wzroku dostrzegłem drzwi od domu, szukając kluczy, poczułem nagły ból z tyłu głowy, drzwi zniknęły za czarną kurtyną powiek i padłem na ziemię.


Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz