Druga zmiana
Komentarze: 0
Druga zmiana
Nareszcie piątek, koniec tygodnia, koniec pracy - można wypocząć. Dzisiaj zostałem zaledwie piec minut dłużej w pracy a zdążył uciec mi ten cholerny bus. Z reszta jak zawsze a to się spóźnia a to wyrusza wcześniej. Gdyby nie odebrane prawo jazdy , lałbym na te ledwo poruszające się, zatłoczone puszki i śmiał się z frajerów czekających na przystanku , do których należałem teraz i ja. No nic poczekam na kolejny. Nagle poczułem wibracje telefonu. Wybawienie! Adaś jest w domu i pyta co porabiam.
Czekam na bus o 23:20 . Pierwszy mi zwiał. Wychodzi na to ze postoje tu jeszcze dobra godzinę.
Po krótkiej chwili dostałem odpowiedz , która zdjęła ten głupi grymas z buzi.
Chyba oszalałeś ze będziesz tam stał godzinę. Jest piątek ale jeszcze nic nie piłem . Miałem nadzieje ze napijemy się razem. Skoro nie masz jak wrócić to podjadę po Ciebie a ty w ramach rewanżu dotrzymasz mi towarzystwa w ten samotny wieczór. Karolina ma dziś nockę, tak wiec będę do 15 minut.
Uradowany tą wiadomością z przyjemnością czekałem na przyjazd Adasia. Co jak co ale na niego zawsze mogłem liczyć jednak nie lubiłem nadwyrężać jego życzliwości wobec mnie. Dlatego nie pytałem jako pierwszy czy nie dalby rady mnie podrzucić do domu. Mieszkamy po sąsiedzku wiec ta sama droga. Wśród miastowego rumoru rozległ się dźwięk klaksonu. To Adaś, macha żebym wsiadał. Podbiegłem szybko i ruszyliśmy w drogę.
- Szybko przyjechałeś.
- Starałem się być jak najszybciej. Jego uśmiech i rzucone na mnie spojrzenie było jakieś takie, proszące się o podziękowanie lub chociaż oczekujące jakiegoś docenienia. Niestety. Nie popierałem szybkiej jazdy.
- Zwolnij Adam! Wiesz że nie lubię jechać tak szybko. Chcesz tak jak ja stracić prawko? Gdyby nie to ze konar złamał się zanim zdążył przebić mi klatkę piersiowa to nie tylko prawko bym stracił ale i życie!
Adaś posmutniał, nie lubił gdy się denerwowałem i gdy zwracałem się do niego per Adam.
- Przepraszam już zwalniam. Nie denerwuj się . Dużo ładniej Ci z uśmiechem.
Wiedział jak szybko mnie rozbawić. Uśmiechnąłem się i klepnąłem go z pieści w ramie.
Droga do domu minęła tak szybko, ze dostrzegłem, ze jesteśmy na miejscu gdy Adaś zgasił silnik. Szybkim krokiem udaliśmy się do domu Adasia i Karoliny. Ich dom różnił się od mojego tym , że był dwa razy większy. Zawsze zastanawiałem się po co im taki duży dom ale jak to mówią od przybytku głowa nie boli. Z reszta Adaś za swoja dermatologiczna pensje mógł sobie pozwolić na wiele.
- Widzę ze wszystko gotowe. Rzekłem patrząc na zastawiony stół i chłodzący się alkohol.
- Tak, wiedziałem ze i tak namowie Cie na wspólny wieczór. Odpowiedział pewny siebie z uśmiechem na twarzy.
Znał mnie dobrze, wiedział też że raczej nie mam żadnych planów i pewnie po prostu poszedłbym spać. W sumie bylem zmęczony ale siedzenie na ich wygodnej , czarnej sofie , picie piwa i jedzenie raczej odpręża niż męczy.
- Co pijesz? Piwo, wino, wódkę?
Nie lubiłem wina. Kojarzyło mi się z randkami. Głupie i żenujące. Siedząc naprzeciw siebie, spięci ażeby czasem nie powiedzieć czegoś głupiego i nie wypłoszyć zanęcanej zdobyczy. Zanim zacznie działać to już po randce a chill pojawi się dopiero w domu. Na wódkę za późno.
- Piwo. Odrzekłem po chwili namysłu.
Adaś skrzywił się lekko , nie spodobała się mu moja odpowiedz. Dostrzegłem ze chowa z powrotem korkociąg. Heh...wszystko jasne.
- Dobrze, to napijemy się piwa.
Chciałem mu zaproponować żeby pił co chce, lecz znalem go i wiedziałem, że nie pił by innego trunku niż ja. Czekałem teraz aż zapyta co oglądamy, gdy nagle Adaś wyłączył tv i włączył muzyk. Bylem zaskoczony. Jeszcze bardziej zdziwił mnie fakt ze naprzeciw sofy przysunął sobie fotel tak by jedyna granica miedzy nami był zastawiony żarciem dębowy stół. Usiadł w końcu i zaczął od wyjaśnień.
- Dzisiaj nie obejrzymy filmu. To zdążyłem dostrzec... - Muszę z Tobą porozmawiać. Mamy z Karolina kryzys. Zaśmiałem się w duchu, bawiło mnie to określenie "mamy kryzys". Lecz nadal słuchałem go uważnie. - Karolina uważa, że nie okazuje jej tyle uczucia co wcześniej. Tłumaczyłem ze to przez prace, często nie ma nas w domu i nie ma na to czasu.
Zaskoczony durna odpowiedzią przerwałem mu.
- Nie gadaj głupot dobrze? Nie ma czasu na uczucia? Nie ma was w domu? Przytulenie nie zajmuje tak dużo czasu. Słowa typu "kocham Cie" , "ciesze się że Cie mam" - również. A dają bardzo wiele...
Adaś uśmiechnął się. Chyba go nie zrozumiałem. W każdym razie pozwoliłem mu mówić dalej.
- Nie dałeś mi skończyć. Chodziło mi o jeszcze bliższe okazywanie uczuć.
- O seks tak? Wyskoczyłem nagle. Nie lubię jak ktoś krąży wokół oczywistego. Lubie bezpośrednie wyrażanie swojego zdania. Adaś zmieszał się trochę lecz po chwili dodał.
- Tak właśnie o to. Nie wiem co się dzieje ale naprawdę nie mam ochoty. Czuje wstyd , jestem młody, zdrowy...najbardziej boli mnie to, ze w ten wstyd i poczucie winy wprowadza mnie Karolina. Ciągle gada jak to jej koleżanki się chwalą ile razy dziennie to robi itd.
Widziałem ze bardzo go to boli a pijąc kolejne piwo robiłem się bardziej empatyczny. Chwyciłem go za ramie, starając się nie włożyć łokcia w przekąski , spojrzałem mu w oczy i powiedziałem.
- Większość tych lasek ma pewnie ten sam problem a chwalą się, by nie wyjść na gorsze. Nie znasz powiedzenia, ze krowa która dużo muczy mało mleka daje? Roześmiał się a z jego twarzy w końcu zniknął smutek.
- Nic z tego nie rozumie, jak jestem z nią ciągle się kłócimy a z Tobą jakoś zawsze milo mija czas.
Jego ręką zsunęła się na moją po czym delikatnie poklepał mnie i sięgnął po kolejne piwo.
- Wiesz to dosyć oczywiste. Jestem twoim kumplem, jest między nami całkiem inna , luźna relacja. Nie mamy wspólnych problemów ani poważnych planów. Nie możesz porównywać więc do siebie tych odmiennych stosunków. Spostrzegłem, że Adaś znowu posmutniał. Wstał z fotela i usiadł tuż obok mnie. Przysunął się dosyć blisko, objął mnie, ręką pogładził moje plecy po czym rzekł wzdychając:
- Chciałbym, żeby było inaczej. Po tych słowach wstałem, gdyż wyczułem iż sprawy obierają dziwny obrót. Chyba za dużo tego alkoholu jak na dzisiaj.
- Adasiu, było bardzo miło. Dziękuję za zaproszenie ale robię się już śpiący i będę wracał do siebie.
Po jego minie widać było, że jest mu trochę głupio. Chciał coś powiedzieć jednak powstrzymał się i zwyczajnie pokiwał głową na znak, że się zgadza. Wyszedłem z domu i ruszyłem do siebie. Na dworze było już dosyć zimno więc przyśpieszyłem kroku by jak najszybciej dostać się do ciepłego domku. Wziąłem prysznic i położyłem się spać. W głowie ciągle słyszałem słowa wypowiedziane przez Adasia "-Chciałbym, żeby było inaczej." To pewnie przez alkohol, tłumaczyłem sobie w myślach. Ludzie robią i mówią różne dziwne rzeczy pod wpływem. W każdym razie postaram się o tym zapomnieć i nieco ograniczyć te nasze wspólne wieczory.
Dodaj komentarz